-A to telefon twojej dziewczyny czy twój ? -Zapytała starsza pani.
-Tak. Znaczy się Selena nie jest moją dziewczyną. -Powiedział cichym głosem.
-Aaaa to przepraszam, ale i tak Ci nie wierzę bo widzę jak na siebie patrzycie. -Powiedziała śmiejąc się wtedy postanowiłam wejść.
-To jak już tu jesteście to zostaniecie na herbatce, co ? -Zapytała.
-Tak z miłą chęcią. -Odpowiedział Lou troszkę głośniej bo włączył suszarkę. Stałam obok chłopaka i przyglądałam się jak suszy mój telefon. Po 10 minutach chłopak poskładał telefon i próbował włączyć.
-No dalej ! -Krzyknął do telefonu. Oparłam swoją dłoń na jego ramieniu a drugą ręką zabrałam telefon.
-Lou zostaw, to nie ma sensu. -Powiedziałam patrząc mu w oczy byliśmy bardzo blisko siebie, byliśmy bardzo blisko pocałunku kiedy nagle ktoś wszedł, bardzo szybko od siebie odskoczyliśmy, to była Jesy.
-Oj przepraszam... -Powiedziała speszona.
-Nie nic się nie stało. -Odpowiedziałam.
-Bo ja chciałam się zapytać czy dać Ci może jakieś suche ubrania ? Bo jesteś cała mokra.
-Nie, nie trzeba jest gorąco. -Odpowiedziałam.
-A Ty Lou ? -Ponownie zapytała tym razem Louisa.
-Niee, dziękuję. -Powiedział z szerokim uśmiechem. Poszliśmy wszyscy do salonu i zaczęliśmy pić herbatę no i nie obyło się bez rozmów. Ja z Lou ciągle na siebie patrzyliśmy chłopak bardzo się uśmiechał. Po godzinie postanowiliśmy już jechać, Lou obiecał dziewczynie, że załatwi jej spotkanie z resztą chłopaków. Podziękowaliśmy za wszystko i wyszliśmy.
-To co jedziemy kupić telefon ? -Zapytał.
-Nie, zobaczę jeszcze czy ten działa po włączeniu do ładowarki. -Odpowiedziałam i poprosiłam chłopaka by odwiózł mnie do domu. Gdy chciałam już wysiąść z samochodu Louis chwycił mnie za rękę.
-Sell, przepraszam ja na prawdę nie chciałem, głupi jestem i tyle. -Powiedział patrząc na swoje dłonie po których było widać stres.
-Lou wariacie to nie twoja wina ! Nie jestem na Ciebie zła. Chciałeś naprawić nie wyszło w sumie to jeszcze nic nie wiadomo nie przejmuj się i tak był stary. -Powiedziałam chwytając go za dłoń. Lou spojrzał na mnie, położył swoją dłoń na moim policzku i zanurzyliśmy się w namiętnym pocałunku. Otworzyłam oczy i odsunęłam się od Lou, bez słowa wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami i pobiegłam prosto do domu. Spojrzałam przez okno i widziałam, że samochód nadal stoi. -Czemu w ogóle uciekłam ?! -Pomyślałam i bez chwili zastanowienia wybiegłam z domu chcąc przeprosić Lou, jednak samochodu już nie było. Kopnęłam w kamień i usiadłam na schodku przed domem twarz chowając w dłoniach.
-Hej ! Coś się stało, pomóc Ci jakoś ? -Usłyszałam zbliżający się głos, jednak nie miałam siły by cokolwiek z Siebie wykrztusić. Czułam ciepły miły dotyk na plecach.
-Wiem, że Cię nie znam i pewnie wszyscy Ci to mówią ale będzie dobrze nie ma się co przejmować. -Po tych słowach zupełnie obcej mi osoby podniosłam głowę.
-Nie wiem co powiedzieć. -Powiedziałam patrząc mu w oczy, mówiąc mu mam na myśli wysokiego, szczupłego blondyna.
-Nie musisz nic mówić. Tak w ogóle jestem Dawid. -Gdy to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że musi być Polakiem.
-A ja Selena. -Odpowiedziałam.
-Jesteś cała mokra rozchorujesz się. -Powiedział z troską w głosie.
-Czy Ty jesteś z polski ? -Zapytałam zaciekawiona wpatrując się w chłopaka.
-Tak, ale to nie jest teraz ważne. Robi się zimno a Ty siedzisz smutna i cała mokra. -Chłopak chwycił mnie za rękę i podniósł w górę. Chłopak chciał już odejść ale zaprosiłam go do środka, na początku nie chciał ale go namówiłam i wszedł.
-Rozgość się, a ja skoczę zmienić ubranie. -Powiedziałam kierując się w stronę schodów. Weszłam do swojego pokoju zdjęłam mokre ubrania i włożyłam to:
Zeszłam na dół mokre ubrania rzuciłam do łazienki i usiadłam na kanapie obok chłopaka.
-A więc długo już jesteś w Londynie ? -Zapytałam nie mając na myśli nic innego.
-No można powiedzieć, że dwa lata ale bywałem tu często ze względu na rozwód rodziców. -Odpowiedział.
-Wiesz bo ja też jestem z Polski. -Powiedziałam no i wtedy zaczęliśmy długom rozmowę, zasypywaliśmy się pytaniami no i doszliśmy do tego, że w Polsce nie mieszaliśmy od siebie aż tak strasznie daleko. Zbliżała się godzina 18:00 więc zaproponowałam, że zamówię pizze, chłopak się zgodził. Gdy pizza już była przyniosłam z lodówki colę i zaczęliśmy wręcz pochłaniać posiłek. Po pewnym czasie chłopak wstał i oznajmił, że musi już iść do domu. Pożegnaliśmy się, Dawid wyszedł a ja przypomniałam sobie o telefonie, pobiegłam szybko do łazienki wyjęłam telefon z kieszeni pobiegłam do pokoju, podłączyłam go pod ładowarkę i czekałam, po jakiś 3 minutach się włączył, wyświetlacz był troszkę rozmazany ale dało się coś zobaczyć. Zapisałam wszystkie najważniejsze numery na kartce i odłożyłam telefon. Zeszłam na dół i wzięłam telefon domowy. Wykręciłam numer do mamy i zadzwoniłam by ją poinformować o całej sytuacji, później jeszcze do Amy i zastanawiałam się nad zadzwonieniem do Lou jednak moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi, odłożyłam telefon i ruszyłam w ich stronę z myślą "kto to jest o tej porze ?". Gdy otworzyłam moim oczom ukazał się Louis.
-Hej. -Powiedział lekko skrępowany. -Bo ja chciałem Cię przeprosić. -Jejku o 22:00 można by powiedzieć, że już w nocy przyszedł do mnie by mnie przeprosić, to jest naprawdę słodkie z jego strony.
-Louis nie masz za co. -Powiedziałam przytulając chłopaka. Był on bardzo zimny a ubrania miał jeszcze wilgotne. Wtedy odsunęłam się od niego i wciągnęłam za rękę do domu.
-Zachowałem się jak ostatni idiota ! Nie wiem co sobie myślałem, bo Ty pewnie jeszcze nie jesteś gotowa albo po protu to nie ja jestem twoim wybrankiem ale jakoś tak wyszło i nie umiałem się od tego powstrzymać. -Zaczął nawijać jak opętany więc wzięłam palec i położyłam na jego ustach chcąc go tym uciszyć.
-Louis nic się nie stało, ale w jednym masz rację nie jestem jeszcze gotowa na związek i to w dodatku z taką sławą jak Ty, przepraszam ale no sam wiesz... -Było mi naprawdę ciężko mówiąc to ale musiałam nie chciałam by nasza miłość zaszła jeszcze dalej bo wtedy bolało by jeszcze bardziej niż teraz.
-No tak... -Powiedział drapiąc się z tyłu głowy. -To ja już może pójdę. -Oznajmił kierując się w stronę drzwi.
-Nie, czekaj, może zobaczymy jakiś film tak jak kiedyś ? -Zapytałam z szerokim ale nieszczerym uśmiechem. -Przecież nie musimy kończyć naszej przyjaźni Lou zależy mi na cb kocham Cię ale jak przyjaciela i nie chcę Cię stracić, proszę zrozum mnie.
-Przepraszam, śpieszę się. -Widziałam, że kłamie ale nie dziwiło mnie to skoro właśnie dostał kosza od swojej przyjaciółki czyli mnie. Było mi naprawdę ciężko gdy odchodził i zamykał za sobą drzwi ale ja nie chciałam wiązać się z kimś tak sławnym, wiedziałam jakie są tego konsekwencje.
Podeszłam do drzwi i je zakluczyłam, posprzątałam opakowania po pizzy i poszłam na górę po piżamę a później pod prysznic. Gdy wyszłam z łazienki na kanapie leżał Felix.
-Hej, jak tam w pracy ?. -Podeszłam do chłopaka i ucałowałam go w policzek.
-Hej, a no w pracy jak w pracy, nudzić się nie nudziłem. -Odpowiedział wpatrując się w TV przeskakując z kanału na kanał.
-Przepraszam ale nie przygotowałam kolacji nie miałam do tego głowy ale pizza została jest w lodówce podgrzać Ci ? -Zapytałam ale odpowiedzi się nie doczekałam bo Felix już spał, poszłam na górę po koc i przykryłam chłopaka, zabrałam pilot, zgasiłam światło i też poszłam spać.
Ranek następnego dnia:
Obudził mnie Felix który zabrał mi kołdrę.
-Co to za spanie ?! -Krzyczał specjalnie bo wiedział, że tak mnie zdenerwuje. Zakrywałam twarz chroniąc oczy przed światłem które strasznie mnie raziło.
-Zostaw ! Jeszcze minutka ! -Próbowałam wynegocjować kołdrę jednak na marne.
-Nieee, nie dostaniesz jej, wstawaj masz gościa. -Ostatnie słowa powiedział troszkę poważniej.
-Kto się prosi o kopa w dupę zaraz z rana ? -Powiedziałam podnosząc się z mojego kochanego łóżeczka. Felix się zaśmiał i wyszedł z pokoju, nie chciało mi się przebierać więc zostałam w piżamie i zeszłam na dół. Na kanapie siedział Dawid. Był ostatnią osobą której bym się tu spodziewała o 8:00 rano bo jeszcze wczoraj mówił, e jest przeciwnikiem wstawania rano.
-Hej, co Ty tu robisz tak wcześnie ?. -Powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-Ooo Hej, przyszedłem zabrać Cię na śniadanie. -Odpowiedział wstając z kanapy.
-No okay, ale muszę się ogarną. -Zgodziłam się i poszłam o swojego pokoju zostawaiając chłopaka z Felix'em. Stojąc przed szafą zastanawiałam się co ubrać. Gdy po 15 minutach byłam ubrana, uczesana i umalowana zeszłam na dół. Byłam bardzo zdziwiona, że Dawid po mnie przyszedł skoro dopiero wczoraj się poznaliśmy.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę tej samej restauracji gdzie byłam z Louisem pierwszy raz, z tym miejscem miałam tysiące wspomnień właśnie z nim.
-Może pójdziemy do innej restauracji ? -Zapytałam troszkę smutna.
-No okay, nie ma problemu. -Nie musieliśmy iść daleko. Weszliśmy do budynku usiedliśmy przy stoliku obok okna i zamówiliśmy posiłek. Dawid nic nie mówił ja też nie miałam na razie ochoty na rozmowę było tylko słychać ciche rozmowy innych ludzi i stukot sztućców o szklane talerze. Wpatrywałam się przez okno opierając głowę o ręce. W pewnym momencie ktoś zaczął mi machać nie wiedziałam co mam zrobić jednak po chwili doszłam do wniosku, że to Harry. Chłopak wszedł do restauracji z jeszcze jednym chłopakiem którego nie miałam okazji wcześniej poznać.
-Hej ! Gdzie Louis ? -Powiedział dając mi buziaka w policzek i dosiadając się ze swoim kolegą do naszego stolika.
-Hej. Nie wiem, czemu pytasz ? -Byłam troszkę zdziwiona tym pytaniem.
-No bo wczoraj był u cb i myślałem, że został na noc. -Powiedział troszkę zakłopotany.
-Nie wyszedł coś około 22:30 i powiedział, że musi coś załatwić... więcej go już nie widziałam, a coś się stało.
-Nieee, czemu by się miało coś stać. -Harry zrobił się lekko nerwowy wyjął telefon z kieszeni i wyszli z restauracji.
-Przepraszam co się stało ? -Zapytał Dawid.
-Nie, nic. -Powiedziałam z lekkim sztucznym uśmiechem udając, że wszystko jest w porządku.
Jak już zjedliśmy śniadanie wyszliśmy z restauracji i spacerowaliśmy chodnikiem pochłonięci rozmową.
-Co robisz dziś wieczorem ? -Wyskoczył nagle z pytaniem Dawid.
-Nie wiem, jak na razie nie mam planów. -Domyślałam się już jak będzie brzmiało drugie pytanie.
-To może dała byś się zaprosić na kolację ? -Brzmiało wspaniale było głupio odmówić więc się zgodziłam.
-Tak z chęciom. -Nie wiem czy to była dobra decyzja bo ledwo co dałam wczoraj kosza Louisowi nikt nie wiedział gdzie on jest, a ja zamiast go szukać i zachować się jak prawdziwa przyjaciółka to świetnie się bawię z chłopakiem którego znałam drugi dzień. Dawid odprowadził mnie pod dom był bardzo zadowolony, że się zgodziłam. Ustaliliśmy, że o 17:00 po mnie przyjdzie. Pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do domu. Spojrzałam na zegar który wisiał w holu była 10:15. Postanowiłam zadzwonić do Lou zapytać gdzie jest. Chwyciłam do ręki słuchawkę wykręciłam numer Louisa który znałam na pamięć. Za pierwszym razem słyszałam tylko sygnał, postanowiłam więc zadzwonić jeszcze raz, po drugim sygnale telefon został odebrany...
Dziękuję wszystkim którzy dotrwali do końca ;*
I przepraszam najmocniej, że tak długo musieliście czekać, niestety brak weny robi swoje :/
I przepraszam najmocniej, że tak długo musieliście czekać, niestety brak weny robi swoje :/
Mam zamiar 7 rozdział dodać wcześniej może jeszcze jutro ale nie chcę nic obiecywać ;*
Może niektórzy z was za uwarzyli że dodałam dwie zakładki u góry z bohaterami. Mam nadzieję, że tam zajrzycie ;*No i zaszła mała zmiana w całym wyglądzie bloga mam nadzieję, że się spodoba :DMożecie pisać co byście zmienili co wam się nie podoba a co tak :D :P
Jeśli rozdział się wam podobał i jesteście ciekawi co wydarzy się w następnym dodajcie jakiś komentarz, możecie też napisać co wam się nie podobało wtedy będzie mi łatwiej to zmienić no i za 6 komentarzy pojawi się następny ;*
6 kom. = Next !
Tak wiem jestem wymagająca ;*
Ale chcę wiedzieć, że nie pisze tego na marne :D
Może niektórzy z was za uwarzyli że dodałam dwie zakładki u góry z bohaterami. Mam nadzieję, że tam zajrzycie ;*No i zaszła mała zmiana w całym wyglądzie bloga mam nadzieję, że się spodoba :DMożecie pisać co byście zmienili co wam się nie podoba a co tak :D :P
Jeśli rozdział się wam podobał i jesteście ciekawi co wydarzy się w następnym dodajcie jakiś komentarz, możecie też napisać co wam się nie podobało wtedy będzie mi łatwiej to zmienić no i za 6 komentarzy pojawi się następny ;*
6 kom. = Next !
Tak wiem jestem wymagająca ;*
Ale chcę wiedzieć, że nie pisze tego na marne :D

wspanialy *.*
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam do mnie - http://magic-change-your-life.blogspot.de/
dopiero zaczynam, milo y bylo gdyby ktos skomentowal :)
Cudo ! Na początku troszkę tak dziwnie ale jest BOSKI ! <3
OdpowiedzUsuńNie umiem się doczekać next'a :D :D
Masz ogromny talent! Czekam na kolejny rozdział. Aha jeszcze jedno. Next. :*
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Nie ma słów aby opisać ten rozdział *--* Szkoda że Sell dała kosza Louisowi :( Ale już nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńŁał fajny czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńODJAZD
OdpowiedzUsuńSUPER!
OdpowiedzUsuń