4. No i mamy czwarty.

<3  Ze specjalną dedykacją dla wspaniałej Wiktorii !! <3
<3  Dzięki, za motywacje do pisania :D xd  <3

Ranek następnego dnia:

Obudził mnie mój budzik który wczoraj nastawiłam na 10:00. Niechętnie wstałam z łóżka wyjęłam z szafy ubrania i zeszłam na dół ubrania położyłam na kanapie w salonie i poszłam do kuchni coś zjeść. Nasypałam do miski płatków i zalałam je mlekiem. Poszłam do salonu włączyłam TV i zaczęłam jeść. Gdy już skończyłam umyłam miseczkę i poszłam do łazienki tam odbyłam poranną toaletę, umalowałam się troszkę, rozpuściłam i przeczesałam włosy i się ubrałam.

 Poszłam na górę po laptopa weszłam na TT i Fb. Nic ciekawego się nie działo. Napisałam na fb do Amy co tam u niej i wgl. ta po chwili odpisała.
-A no spoko jest, nuda bez ciebie :/ Tak bardzo tęsknię :'(.
-Ja za tobą też :/ -Pisałam jeszcze chwile z dziewczyną . Odłożyłam laptopa i postanowiłam, że wyjdę gdzieś. Założyłam buty i wyszłam z domu. Skierowałam się w przeciwną stronę do wczorajszej. Chciałam więcej zwiedzić zobaczyć jak tu wygląda i w ogóle, nie odwiedzać ciągle tych samych miejsc.
Przechodziłam obok różnych domków, sklepów, restauracji aż w końcu doszłam do jakiejś galerii. Weszłam do budynku rozglądając się po różnych sklepach z ubraniami i nie tylko nawet weszłam do niektórych. Wychodząc z jednego ze sklepów usiadłam na ławce, po chwili zauważyłam jak kilka dziewczyn stało przy jakiemuś chłopakowi którego skądś kojarzyłam. Gdy chłopak na mnie spojrzał uśmiechną się i od razu do mnie podszedł.
-Hej, Sell. - No i wtedy już wiedziałam, to był Louis.
-Hej, co Ty tu robisz. -Zapytałam zdziwiona.
-A no przyszedłem z Harrym na zakupy ale jak widzisz fanki nam nie pozwalają. -Odpowiedział.
-Wiesz co ja Ci wczoraj uwierzyłam w to, że jesteś sławny. -Zaśmiałam się uderzając chłopaka w ramię.
-Ale to jest prawda. -Odpowiedział.
-Tak i spacerujesz sobie wszędzie bez ochrony ? -No wczoraj biegałem a ochroniarz by za mną nie biegał a dzisiaj jest tam stoi dwóch kolesi w jasnych koszulach, widzisz ? -Zapytał wskazując na dość dużych mężczyzn. Spojrzałam na nich i wtedy zrobiło mi się głupio.
-Przepraszam ale no było to dla mnie dziwne. -Odpowiedziałam patrząc w podłogę.
-Hahaha rozumiem sam bym nie chciał uwierzyć. Chodź przedstawię Ci Hazze. -Powiedział chwytając mnie za rękę i ciągnąc w stronę wysokiego szczupłego chłopaka z masą małych brązowych loczków na głowie. Lou nas sobie przedstawił. Harry wydawał się na miłego. W sumie Lou tez był BARDZO miły jak na takie sławy. Gdy chłopcy podpisali już wszystkie kartki wyszliśmy wspólnie z budynku.
-Może pojedziesz z nami ? -Zaproponował Lou. -Poznałabyś resztę chłopców z One Direction. -Wyśpiewał.
-Hahaha. Czy ja wiem nie chcę wam przeszkadzać pewnie macie masę pracy i w ogóle.
-Tak, praca granie na konsolach nudzenie sie cały dzień na kanapie jedzą chipsy. -Powiedział Lou.
-Nie ma protestów, jedziesz z nami. -Dodał Harry idąc w kierunku czarnego samochodu.
-No okay... -Powiedziałam, wtedy Lou się ucieszył i wsiedliśmy razem do samochodu. "To już drugi raz kiedy mu ulegam". Pomyślałam, ochroniarze pojechali w swoją stronę a my w swoją. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Gdy wysiedliśmy z samochodu zaniemówiłam ich dom był przeogromny. Lou zaprowadził mnie do środka.
-Wybaczcie ale ja muszę coś załatwić. -Powiedział loczek wracając do samochodu. Weszliśmy do środka prosto do salonu gdzie na kanapie leżało dwóch chłopaków.
-Liam, Niall to jest Selena. -Po tych słowach chłopcy błyskawicznie zeskoczyli z kanapy i do mnie podeszli.
-Hej, jestem Niall. -Powiedział blondynek podając mi rękę to samo zrobił drugi.
-A ja Liam. -Też się przedstawiłam.
-Nie powinno was być pięcioro ? -Zapytałam.
-Zayn pojechał gdzieś z Parrie. -Dodał krótkowłosy brunet. -Parrie to jego dziewczyna. -Dodał jeszcze.
-Aaaa już wiem skąd Cię kojarzę. -Powiedział blondyn kiedy wszyscy siedzieliśmy na kanapie.
-Mnie, skąd ? -Zapytałam zdziwiona.
-Tak ciebie. Wiesz z wczorajszych opowieści "Chłopcy poznałem przewspaniałą i bardzo ładną dziewczynę". -Naśmiewał się z Louisa blondyn. Lou cały poczerwieniał i rzucił się w stronę chłopaka jednak ten zdążył uciec. Przyglądałam się z Liamem z kanapy całemu zdarzeniu. Gdy chłopcy przestali się wydurniać Lou zabrał mnie na górę do siebie.
-Ładnie tu masz. -Przerwałam nieręczną ciszę.
-A dziękuję. -Powiedział chłopak. Usiedliśmy razem na łóżku naprzeciw siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Louis pytał o wszystko był bardzo ciekawski, ja tez pytałam ale w sumie nie wiedziałam o co mam się go pytać. Wymieniliśmy się nawet numerami. Nawet nie wiem kiedy a my już leżeliśmy na łóżku spojrzałam na godzinę był 13:00.
-Muszę już iść. -Powiedziałam siadając na łóżku a chłopak momentalnie posmutniał.
-Zostań jeszcze. -Prosił. Nie tym razem mu nie ulegnę choćby mnie na kolanach prosił.
-Muszę ugotować jakiś obiad bo o 14:15:0 Felix będzie już z pracy.-Chłopak zrobił dziwną minę i bez słowa wstał z łóżka. Wyszliśmy razem z pokoju i zeszliśmy na dół.
-Co robicie ? -Zapytał Liam.
-Ja idę do domu. -Odpowiedziałam.
-To Ty mieszkasz gdzieś blisko ? -Znowu zapytał.
-Hahaha. Nie tak może 10 minut drogi samochodem :D.
-Ja Cię odwiozę. -Odparł Louis. Liam poszedł na górę.
-Nie, nie trzeba poradzę sobie nie chcę Ci robić kłopotu. -Powiedziałam przytulając chłopaka.
-Zaczekaj, przywiozłem Cię to Cię odwiozę. -Powiedział wychodząc za mną z domu. Po chwili byliśmy już w drodze do mojego domu. Mówiłam do Lou ale on jakoś nie był chętny do rozmowy. Louis podjechał pod sam dom.
-Może wejdziesz, zostałbyś na obiedzie. -Powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Nie wiesz muszę coś załatwić. -Mówił błądząc gdzieś swoim wzrokiem.
-No proszę ! Ty chciałeś żebym z wami jechała to pojechałam no i wczoraj do kawiarni mnie zaprosiłeś. Daj mi się odwdzięczyć. -Powiedziałam chwytając chłopaka za rękę.
-Wiesz twój chłopak nie będzie raczej z tego zadowolony. -Powiedział smutny.
-Co ?! Jaki kurde chłopak ? -Zapytałam zdziwiona.
-No Felix...  -No i wtedy się wyjaśniło czemu się tak dziwnie zachowywał.
-Lou to nie jest mój chłopak. -Powiedziałam śmiejąc, chłopak wtedy spojrzał na mnie z nadzieją.
-Ale jak to nie ?
-Felix to mój najlepszy przyjaciel tak kocham go ale jak brata. -Louis bardzo się ucieszył było to po nim widać.
-Wysiadaj. -Powiedziałam do chłopaka i sama zrobiłam to samo. Weszliśmy do domu, postanowiłam, że zrobię spaghetti. Lou bardzo mi pomagał dzięki niemu zdążyłam przed przyjazdem Felixa. Gdy chłopak przyjechał. Przytuliłam go i postanowiłam przedstawić Louisa.
-Hej, pamiętasz jak mówiłam Ci wczoraj kogo poznałam ? -Zapytałam pocierając swoimi dłońmi.
-No coś kojarzę. -Powiedział zdezorientowany.
-A więc, poznaj Louisa. - Powiedziałam wskazując na chłopaka.
-Cześć jestem Louis. -Wyciągną do Felixa rękę.
-Cz..Cześć. A to jednak nie było kłamstwo i  Ty sob ie tego nie wymyśliłaś. -Zażartował i uścisną dłoń Lou.
-Nie, nie było widzisz miałam racje. -Powiedziałam dźgając chłopaka w brzuch. Później podałam obiad. Felix zadawał parę pytań jednak Lou nie był gorszy. Wypytywali się o wszystko. Gdy już skończyliśmy zaczęłam zbierać brudne talerze.
-Ja pójdę pozmywać. -Powiedziałam.
-Pójdę z Tobą. -Dodał Lou wstając od stołu. Weszliśmy do kuchni Lou usiadł na krześle a ja zabrałam się za zmywanie.
-Ja niestety muszę was opuścić. -Powiedział Felix zerkając do kuchni przez drzwi.
-Okay, pa. -Powiedziałam. Lou znowu mnie gdzieś zaprosił a mówiąc gdzieś mam na myśli klub. Na początku jak to ja nie chciałam się zgodzić ale bardzo polubiłam Louisa więc się zgodziłam. Umówiliśmy się, że przyjedzie po mnie o 18:30 i pojechał do siebie do domu. Postanowiłam zadzwonić na skype do Amy. Gadałyśmy około dwóch godzin. Zamknęłam laptopa i poszłam do siebie. Zastanawiałam się co na siebie włożę. Po chwili namysłu wybrałam to:

 zeszłam do łazienki umalowałam się ciemnymi cieniami kredką i oczywiście tuszem włosy zostawiłam rozpuszczone tylko je przeczesałam. Równo o 18:30 ktoś zapukał do drzwi jak się domyślałam to był Lou. Otworzyłam drzwi i mym oczom ukazał się przystojny Lou.
-Ślicznie wyglądasz. -Powiedział chłopak przytulając mnie.
-Dziękuję Ty też. -Uśmiechnęłam się do chłopaka. -Czekaj wezmę jeszcze klucze. -Powiedziałam wchodząc jeszcze do domu. Wreszcie byłam gotowa wsiedliśmy do samochodu gdzie czekała na mnie miła niespodzianka. Jechał z nami jeszcze Harry i Niall. Po 5 godzinach byłam w domu, nogi mi odpadały ale przy chłopcach bawiłam się świetnie i zgubiłam poczucie czasu. Felix już spał więc weszłam po cichu do swojego pokoju rozebrałam się i rzuciłam na łóżko. Nie ukrywam, że byłam troszkę, na prawdę  troszkę nietrzeźwa.






Dziękuję wszystkim którzy czytają i komentują. 

Za 5 kom pojawi się next.
Kocham was mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. :D 
<3 Kocham was <3 

3. No i trzeci rozdziałek :)

Widziałam, że samochód Felix'a już stał, wbiegłam do domu jak poparzona.
-ho ho Co się stało, że tak biegasz ? -Zapytał siadając na kanapie.
-No nie chciałam się spóźnić, a muszę jeszcze iść pod prysznic i ubrać coś, no wiesz eleganckiego. -Powiedziałam dysząc ze zmęczenia. Usiadłam na chwilą na kanapie obok chłopaka by odpocząć.
-Nie ma się co śpieszyć jeszcze jest pół godziny czasu. -Powiedział bardzo spokojnie.
-Co ? Ja nie zdążę ! Muszę iść ! -Wykrzyczałam i pobiegłam do łazienki wzięłam szybki chłodny prysznic umalowałam się troszkę i owinięta w ręcznik pobiegłam na górę. Nie wiedziałam co ubrać, nie mogłam być ubrana tak byle jak ale też nie przesadzając. W końcu po chwili namysłu włożyłam to.

A włosy zostawiłam rozpuszczone. Chwyciłam do ręki sweterek bo wieczorem może być chłodniej. Spojrzałam na zegarek 14:45. "Uff zdążyłam :)" Pomyślałam i zeszłam na dół. Felix był już gotowy, miał na sobie niebieską koszulę w grubą kratę i ciemne rurki. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz. Powiedział. -Ciągle się na mnie patrząc.
-Nie przesadzaj, ale dziękuję. -Uśmiechnęłam się do chłopaka i wyszliśmy. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Po chwili byliśmy już na miejscu czyli przed czasem, zapukaliśmy do drzwi. Po jakimś czasie otworzyła nam gosposia.
-O już jesteście. -Powiedziała zdziwiona ale też ucieszona kobieta.
-No jakoś wyszło, że jesteśmy wcześniej. -Odpowiedział Felix. Przywitaliśmy się z kobietą i weszliśmy do salonu gdzie siedzieli rodzice Felix'a. Gdy nas tylko zobaczyli od razu zerwali się z kanapy. "Nic się tu nie zmieniło, wszystko tak jak kiedyś, tylko służba inna". Pomyślałam rozglądając się po domu.
-Och, jak miło was widzieć. -Zaczęła kobieta. Podeszli do nas i przywitali się z nami. No i wtedy się zaczęło.
-I co jak Ci się podoba w Anglii? -Zapytał pan Johnson. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć bo przecież ja tu kiedyś byłam można by powiedzieć, że "mieszkałam".
-Tato przecież ona tu już była i to nie raz nie dwa. -Powiedział Felix ratując mnie tymi słowami.
-To może chodźmy już do stołu. -Wyskoczyła pani Johnson.
-I jak wam się razem mieszka ? Nie macie za ciasno, Selenko skarbie jeśli wam jest ciasno kupimy większy dom tylko Felix się uparł na ten, że niby okolica spokojna.
-Nie nie trzeba jest nam tam dobrze. Nie jest ciasno. -Odpowiedziałam jedząc sałatkę.
-Mamo przerabialiśmy już to. -Zdenerwował się Felix. Jego rodzice byli bardzo ciekawscy więc zadawali wiele pytań. Po trzech godzinach siedzieliśmy już w samochodzie wracając do domu.
-Przepraszam Cię za nich. -Zaczął chłopak.
-Nie ma co przepraszać, to są twoi rodzice boją się o swojego syna z którym zamieszkała jakaś nieznajoma dziewczyna która może go zabić i wywieść do lasu pewnej nocy. -Zażartowałam, Felix zaczął się śmiać w niebo głosy. Ja też nie umiałam się powstrzymać ze śmiechu.
-Tak, najlepsze było to "A to Wy śpicie razem, czy nie bo ja nie wiem co robią zakochani w waszym wieku". -Zacytował chłopak swojego ojca.
-To było zabawne, dobrze, że nie miałam nic w buzi bo bym to wypluła. -Całą drogę powrotną się śmialiśmy. Po pewnym czasie byliśmy na miejscu wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę domu. Zapaliliśmy wszystkie światła by się nie powywracać. Była dopiero 18:20. Weszłam do kuchni wzięłam dzbanek z sokiem i dwie szklanki i zaniosłam do salonu. Położyłam wszystko na ławie w salonie i usiadłam na kanapie Felix zabrał się za nalewanie soku a ja szybkim ruchem zdjęłam buty z lekko obolałych stópek.
-Nie uwierzysz kogo dzisiaj widziałam, w sumie poznałam, byłam na kawie. -Zaczęłam podekscytowana.
-Do puki mi nie powiesz to nie uwierzę bo nie wiem w co. -Zaśmiał się.
-Luisa czy jakoś tak nie wiem dokładnie jak się nazywał ale jest podobno jakiś sławny czy coś. -Powiedziałam upijając soku ze szklanki.
-Hahaha. Ty to jednak we wszystko uwierzysz, a ja jestem Menri Monroe. -Naśmiewał się ciągle chłopak.
-Jeszcze się przekonasz, że miałam rację i zwrócisz mi honor. -Powiedziałam wstając z kanapy i kierując się w stronę schodów.
-Tak, a ile było z wami ochroniarzy ? -Zapytał.
-W sumie ? Ani jednego. -Zaśmiałam się, wtedy doszło do mnie, że nijaki Louis Zrobił mnie w balona. Felix nie umiał przestać się śmiać. Zamyślona poszłam do swojego pokoju włożyłam piżamę zeszłam na dół zmyć makijaż umyć zęby. Pożegnałam się z Felixem i poszłam spać.





Komentarze ! Proszę o komentarze !

A więc mamy i trzeci rozdział jutro pojawi się czwarty jeśli będzie 4 kom. tak własnie dobrze słyszycie aż 4 komentarzy pod tak lipnym rozdziałem :P Ale nie martwcie się już w czwartym rozdziale będzie więcej Louisa ! I już od czwartego rozdziału (mam nadzieję) więcej emocji xd No ale oczywiście nic za darmo za te 4 komentarzy będziecie mieli czwarty rozdziałek !
Komentarze ! Proszę o komentarze !




4 kom = next :D

Kocham was <3

2. Drugi Rozdziałek :D

Była 24;00 byłam wykończona.
-Wybacz ale ja już pójdę spać, jestem już wykończona. -Powiedziałam przytulając chłopaka.
-Okay, rozumiem. Wiesz gdzie jest mój pokój więc gdybyś czegoś potrzebowała, pukaj ^^ -Powiedział, a ja stałam już na pierwszym schodku. Uśmiechnęłam się do chłopaka i ruszyłam dalej. Weszłam do teraz już swojego pokoju. Spojrzałam na telefon i przypomniałam sobie, że nie zadzwoniłam do mamy która pewnie się martwiła i do Amy. "Ach, zadzwonię z samego rana" Pomyślałam i wyjęłam z szafy piżamę w którą błyskawicznie się przebrałam. Niestety miałam takiego lenia, że nie poszłam już do łazienki by się umyć i wgl. "Raz mogę sobie odpuścić" Pomyślałam uśmiechając się do siebie i położyłam się do łóżka. Przykryłam się kołdrą i zastanawiałam się co będę robić jutro.



Ranek następny dzień: 
Gdy się przebudziłam od razy spojrzałam na budzik stojący na szafce obok mnie. Była godzina 10:00. Czy ja kiedyś wstanę o "normalnej" porze ? Wstałam z łóżka i poszłam prosto na łazienki. Wyszłam prosto do salonu, zastanawiałam się gdzie jest Felix. Weszłam do kuchni i na blacie zobaczyłam karteczkę. "Hej :) Jeśli to czytasz to za pewnie już nie śpisz. haha. A więc tak, w kuchni jest wszystko czuj się jak u siebie w domu ja jestem w pracy zapomniałem Ci wczoraj powiedzieć, że rano mnie nie będzie, no i moi rodzicie zaprosili nas na kolację, jeśli nie chcesz to nie musimy iść." Chłopak zapisał jeszcze swój numer na który od razu zadzwoniłam. 
-Tak, słucham ?
-Felix, dla mnie to nie problem mogę iść do twoich rodziców dawno ich nie widziałam więc, będzie mi bardo miło. -Powiedziałam wchodząc po schodach na górę.
-O to wspaniale, ja będę za 4 godziny. Więc tak o 15:00 może już wyjdziemy z domu, co Ty na to ? -Zapytał zadowolony.
-Dla mnie spoko, a masz może jakieś zapasowe klucze do domu ? Rozejrzałabym się po okolicy.
-Tak, przepraszam zapomniałem Ci dać, są w słoiku obok chlebaka :)
-Okay, dzięki. Przepraszam, żę dzwonię do cb gdy jesteś w pracy.
-Możesz, dzwonić kiedy chcesz. -Pożegnałam się z chłopakiem a gdy się rozłączyłam miałam już wybrane ubrania jakie założę. Szłam w kierunku łazienki która znajdowała się na dole :). Po wejściu do pomieszczenia wzięłam prysznic i odbyłam poranną toaletę, ubrałam wcześniej przygotowane ubrania.

 I wyszłam, weszłam do kuchni napiłam się troszkę kawy z ekspresu i zadzwoniłam do mamy.
-Tak ?
-Hej, mamo to ja Selena. -Rozmawiałam z mamą siedząc w kuchni na krześle, zajęło mi to sporo czasu, rozmawiałam tez chwilę z Klaudiom. Zadzwoniłam jeszcze do Amy i wreszcie wyszłam z domu. Po przejściu przez furtkę weszłam na chodnik, i ruszyłam wzdłuż domów. Po chwili doszłam do jakiegoś parku. Od razu skojarzył mi się z parkiem nie daleko naszego domu w Polsce ponieważ był bardzo podobny. Weszłam na teren parku. Jednak ten park różnił się jedną rzeczą on tętnił życiem. Dzieci bawiły się w berka, psy biegały dookoła drzew, zakochane pary siedziały na ławkach. Było w nim po prostu więcej energii. Spacerowałam uliczką prowadzącą przez środek parku, kiedy nagle jakiś idiota na mnie wpadł. Upadłam na chodnik kaleczą sobie przy tym kolano. Chłopak wstał i pomógł mi dojść do najbliższej ławki. Miałam całe zdarte spodnie i kolano mi krwawiło. Chłopak był chyba w szoku bo do tej pory nic nie mówił.
-Tak bardzo Cię przepraszam.
-Nie no spoko nie takie rany się miało. -Powiedziałam ciągle się uśmiechając. -Jednak tak nie pozwiedzam okolicy. Dokończyłam.
-Aaa czyli jesteś tu nowa ? -Zapytał zaciekawiony.
-haha można tak powiedzieć, w dzieciństwie tak jakby mieszkałam a Anglii tylko nie tutaj. -Chłopak ciągle na mnie patrzył.
-Ja już może pójdę, muszę obmyć i zdezynfekować ranę. -Powiedziałam wstając z ławki.
-To ja pójdę z tobą. -Wyskoczył nagle chłopak.
-Dam sobie radę.
-to ja Ci to zrobiłem jeszcze Ci się coś stanie, nie chciałbym mieć takiej pięknej dziewczyny na sumieniu. -Powiedział szczerząc się do mnie. Zgodziłam się. Szliśmy w stronę "mojego" domu.
-A tak w ogóle nie przedstawiłem się jestem Louis.
-Ja jestem Selena, ale wszyscy mówią mi Sell, twoje imię mi się z kimś kojarzy.
-Moje ? Może z kimś sławnym ? -Zapytał wlepiając we mnie swoje paczałki.
-No właśnie to miałam na myśli, a może jesteś sławny. -Powiedziałam śmiejąc się gdyż nie spodziewałam się innej odpowiedzi.
-No tak, myślałem, że wiesz. Chłopak wytłumaczył mi kim jest, troszkę mnie to zszokowało, no ale oczywiście nie wierzyłam. Gdy doszliśmy do domu chłopak poprosił mnie o Laptopa, więc mu go podałam. Wtedy zalogował się na twitterze. Byłam bardzo zaskoczona, nie wiedziałam co powiedzieć bo właśnie w moim domu siedział jeden z najsławniejszych ludzi na świecie. Gdy już się troszkę opamiętałam chłopak opatrzył mi kolano, na co nie chciałam się zgodzić. Ale chłopak się uparł. Gdy kolano było opatrzone poszłam na górę zmienić spodnie, bo te nadawały się tylko do wyrzucenia. Zeszłam z powrotem na dół chłopak rozglądał się po salonie.
-Ale jesteś ciekawski. -Powiedziałam z uśmiechem.
-A żebyś wiedziała. -Zachichotał. -No to teraz żeby Ci wynagrodzić podarte spodnie zabieram Cię na kawę.
-Przepraszam ale muszę odmówić. -Nie chciałam tego zrobić ale siła wyższa.
-Nie daj sie prosić jedna kawa. -Powiedział ze smutkiem w głosie i miną szczeniaczka.
-Jeszcze nas jakiejś twoje fanki zobaczą i będą plotki, hejty na mnie, paparazzi zrobią nam jakieś zdjęcia.
-Na prawdę przejmujesz się takim czymś ?
-Nie chcę Ci w żaden sposób zaszkodzić. -Odpowiedziałam smutna.
-Zaszkodzisz mi gdy nie pójdziesz. -Po długich namowach chłopaka zgodziłam się i udaliśmy się do jakiejś kawiarni niedaleko domu. Wypiliśmy kawę rozmawiając o różnych głupotach. Spojrzałam na godzinę w telefonie, była 14:10.
-O nie ! -Powiedziałam głośniej odskakując od stołu.
-Co się stało ?
-Musze wracać jestem umówiona. -Przytuliłam chłopaka i ucałowałam chłopaka, i w tym samym momencie oślepił mnie flesz aparatu znajdującego się za ogromnym oknem.
-Co za wredne istoty. -Dodał wkurzony Louis. W błyskawicznym tempie wybiegłam z kawiarni i pobiegłam prosto do domu.







He-ej ! No to jest rozdział 2. Mam nadzieję, że będzie się wam podobał. 
Starałam się ale sami wiecie nic nigdy nie będzie idealne. 
Dziękuję, za komy w wcześniejszych postach.
Kocham was <3 Do następnego ;**
Za 4 kom dodam następny rozdział ^^

1. Pierwszy rozdziałek *O*

"Znowu mnie olała !" Pomyślałam wstając z ławki. Właśnie jestem w parku i czekam na Amy, która jak zwykle się spóźnia. Chodziłam obok ławki w tę i z powrotem gdy nagle ktoś złapał mnie od tyłu za ramię i odwrócił w swoją stronę.
-Skarbie wszystko Ci wynagrodzę. Powiedziała przytulając mnie do siebie z całej siły, ale nie mogłam ciągle dawać za wygraną i wybaczać za każdym razem.
-Amy miałyśmy spędzić ten dzień razem, a Ty znowu mnie olałaś, czekam tu na cb dwie godziny. -Powiedziałam odsuwając się od dziewczyny.
-No przepraszam, ale byłam z... - Dziewczyna nie dokończyła.
-Fajnie, obiecywałaś, że się zmienisz a ja znowu się łudziłam jaka ja jestem głupia. Powiedziałam odwracając się tyłem do dziewczyny i odchodząc z głową w dół.
-Sell zaczekaj no ! Daj mi wytłumaczyć ! -Nie chciałam jej już słuchać miałam dosyć tego, że moja najlepsza przyjaciółka ciągle mnie olewa, że dla niej ważniejsze jest spotykanie się z tymi wandalami, chciałam jej pomóc odciągnąć ją od tego bo wiedziałam, że pewnego dnia skończy się to dla niej źle, ale ona oczywiście wie lepiej i zawsze musi postawić na swoim. Postanowiłam wrócić do domu. Gdy byłam na miejscu otworzyłam furtkę i weszłam prosto do ogrodu gdzie bawiła się Klaudia (moja siostra) ze swoimi koleżankami. Dziewczynka gdy tylko mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Wiedziała o co chodzi, że Amy znowu mnie zostawiła. Klaudia bardzo wiele rozumiała jak na swój wiek.
-Może pobawisz się z nami ? -Zaproponowała, z Szerokim uśmiechem.
-Przepraszam... ale muszę iść jeszcze spakować resztę rzeczy. -Ciężko było mi odmówić ale nie miałam nastroju na zabawy a po za tym musiałam spakować resztę swoich rzeczy. Dałam dziewczynce całusa w policzek i ruszyłam w stronę domu. Weszłam do środka kierując się ku schodom gdy nagle ktoś zaczął mówić.
-Co tu robisz przecież miałaś spędzić ten ostatni dzień z Amelią. -Odwróciłam się w stronę salonu gdzie na kanapie siedziała mama.
-Tak wiem... -Powiedziałam ze smutkiem w głosie.
-Chodź tu do mnie. Mama powiedziała klepiąc ręką wolne miejsce na kanapie obok siebie. Chciałam teraz posiedzieć sama w pokoju w ciszy bez nikogo, więc niechętnie podeszłam do kobiety usiadłam na kanapie, wtedy mama mnie przytuliła.
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze, znajdziesz sobie lepsze koleżanki w Londynie nie ma się co przejmować, ona i tak miała na cb zły wpływ. -Znowu te matczyne gadanie.
-Tak mamo ale ja nie chcę innych koleżanek Amy jest wspaniała.
-I dlatego chodzisz przez nią smutna z tej jej wspaniałości. Powiedziała troszkę głośniejszym tonem.
-Pójdę do siebie, muszę jeszcze spakować resztę swoich rzeczy. -Powiedziałam gdyż nie miałam ochoty słuchać tych kazań. Wstałam z kanapy i prosto na schody i do swojego pokoju. Gdy weszłam do środka zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku ciesząc sie chwilą spokoju, jednak długo to nie trwało bo przerwał mi dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. To była Amy, z niechęcią odebrałam.
-Sell kochanie proszę nie złość się nie chcę żebyś wyjechała tak bez pożegnania, wiem jesteś zła ale daj mi drugą szansę.
-Drugą ? Chyba sobie żartujesz to by już była setna szansa...
- No wiem, śpieszyłam się do tego parku ale mama mi kazała z głupkami siedzieć (głupki = jej rodzeństwo). -Dziewczyna opowiedziała mi całą resztę wybaczyłam jej i powiedziałam, że jestem w domu jeśli chce to nich przyjdzie. Gdy dziewczyna przyszła pomogła mi się spakować, miałam tylko jedną walizkę bo resztę bagaży wysłałam już wcześniej do domu Felix'a. Gdy wszystko było spakowane poszłyśmy razem do skateparku. Spędziłyśmy razem miły dzień ale najgorsze było pożegnanie. Amy wydaje się na co dzień silna taka twarda ale nawet ona się popłakała. Gdy wróciłam do domu zjadłam kolacje wzięłam prysznic i poszłam spać.

Ranek następnego dnia:
Obudziła mnie mama która krzyczała, że mam wstawać bo się spóźnię na samolot. Wstałam z łóżka spojrzałam na zegarek który stał na szafce obok łóżka. Była 11:00. Wyszłam ze swojego pokoju kierując się prosto do łazienki aby odbyć poranną toaletę. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.
-Tu masz śniadanie. -Powiedziała wskazując na talerz pełen kanapek. Zrobiłam tylko krzywą minę.
-Nie jestem głodna, napiję się tylko kawy. Powiedziałam i weszłam do kuchni, no i mama weszła za mną.
-Wiesz jakie to jest nie zdrowe, śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Zaczęła swoje poranne pogadanki.
-Ja tez cię kocham. -Powiedziałam uśmiechając się szeroko. Chwyciłam kubek z kawą i poszłam na górę by się ubrać. Weszłam do swojego pokoju, na krześle miałam już wczoraj przygotowane ubrania.


 Zawiązałam sznurówki od butów, chwyciłam walizkę spojrzałam na pokój jeszcze raz sprawdzając z dokładnością czy czegoś nie zapomniałam. Wszyłam z pokoju i zeszłam na dół gdzie czekał na mnie tata który miał mnie zawieść na lotnisko no i oczywiście Klaudia. Położyłam walizkę i przytuliłam dziewczynkę najmocniej jak tylko umiałam, wtedy ona się rozpłakała.
-Będziesz mnie odwiedzać ? -Zapytała zasmucona.
-No oczywiście, że tak ale Ty mnie tez będziesz odwiedzać co ? Zapytałam czochrając dziewczynkę po włosach.
-No pewnie, że tak. Kocham cie wiesz. -Powiedziała i jeszcze raz mnie przytuliła.
-Ja Ciebie też. -Odpowiedziałam i wstałam. Pożegnałam się z mamę i poszliśmy z tatą do samochodu pomachałam jeszcze Klaudii z samochodu i odjechaliśmy. Na lotnisku pożegnałam się z tatą, wtedy ten mówił mi to samo co mama, że gdy będę czegoś potrzebować bla, bla, bla.


3 godziny później:
Lot miałam już za sobą, właśnie siedziałam w taksówce w drodze do domu Felix'a. Po 15 minutach byłam już na miejscu wysiadłam z samochodu kierowca wyją walizkę i udałam się w stronę przepięknego małego domku. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili drzwi się uchyliły i naprzeciw mnie staną Felix. puściłam walizkę i rzuciłam się chłopakowi na szyje. Chłopak wyglądał na zdziwionego ale tez bardzo zadowolonego.
Gdy już skończyliśmy się tulić podniosłam walizkę.
-Jejku jak ja cie dawno nie widziałem. -Zaczął chłopak.
-Ja ciebie też, przepraszam, że nie zadzwoniłam ale nie chciałam żebyś robił sobie kłopot z przyjazdem po mnie na lotnisko. -Powiedziałam z uśmiechem. Chłopak wyją mi z ręki walizkę i weszliśmy do środka pochłonięci rozmową.
-No a ja się zamartwiam jak głupek. - Powiedział patrząc na mnie wykrzywiając przy tym jedną brew.
Chłopak pokazał mi mój pokój. Gdzie od razu się rozpakowałam. Zaszłam na dół i spędziłam z chłopakiem miły wieczór na rozmowach i oglądaniu różnych filmów ^^




Wiem, że rozdział nie najlepszy ale mam nadzieję, że jakieś kom będą. Na razie nie dzieję się nic ciekawego ale w następnym rozdziale Selena pozna "Kogoś" ^^ Więc zachęcam do czytania i komentowania.
3 kom następny rozdział, muszę mieć pewność, że nie piszę tego tylko dla siebie ^^ Kocham was do następnego :* <3

He-ej


Hej ! ^^
Będę pisać opowiadanie o 1D :P
Wiem, że jest już ich pełno, ale każdy jest inny mój też będzie inny. Mam tylko nadzieję, że wam się spodoba ^^ 
Na pewno nie będzie rewelacyjny, najlepszy, boski ale będę się starała jak mogę ^^
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać bohaterów, ale nwm czy zdążę :/ 
Zachęcam wszystkich do czytania !! 
Kocham was ! <3 

Do napisania ^^